Opublikowano: 07.08.2024 09:55
Inżynierski sposób na medal mistrzostw Polski i Europy Centralnej w rajdach samochodowych
Pod koniec lipca w Przasnyszu odbył się 43. Rajd Polskie Safari. Trzecie miejsce w grupie TH zajął Henwar SIMP Rally Team w składzie Piotr Brakowiecki (kierowca) i Tomasz Chmielewski (pilot) jeżdżący w zespole sponsorskim NAC Rally. Tomasz Chmielewski – oprócz tego, że jest pasjonatem motorsportu – jest również… Dziekanem Wydziału Mechanicznego Technologicznego PW.
Pasja Tomasza Chmielewskiego zaczęła się już w dzieciństwie, a zamiłowanie do samochodów i motoryzacji szybko stały się życiową drogą. Najpierw ukończył najstarszą szkołę samochodową w Polsce, czyli stołeczną „Samochodówkę” na Hożej 88, gdzie zdobył uprawnienia zawodowe. To tam rozpoczęła się też przygoda z wyścigami – w szkolnym klubie gokartowym, gdzie uczniowie budowali własne pojazdy i mierzyli się w zawodach. Po maturze Tomasz Chmielewski ukończył studia na Politechnice Warszawskiej na Wydziale Inżynierii Produkcji (obecnie Wydział Mechaniczny Technologiczny), którym – jako Dziekan – kieruje od 2020 roku.
Choć licencję kierowcy rajdowego zdobył wiele lat temu, w różnych zespołach rajdowych, w tym w Henwar SIMP Rally Team, pełnił funkcję szefa zespołu. W tym roku jednak zasiadł w fotelu pilota i wspólnie z Piotrem Brakowieckim zdobywa z powodzeniem kolejne punkty w klasyfikacji mistrzostw Polski (RMPST) i Europy Centralnej (FIA-CEZ). Pierwszą wspólną imprezą tego duetu był rajd Baja Drawsko Pomorskie 2024. Tomasz Chmielewski w tym sezonie zastąpił w fotelu pilota załogi Jakuba Molitera, który zmienił zespół.
Kilkanaście dni temu załoga wystąpiła w Rajdzie Polskie Safari - to nazwa rajdu terenowego, który w tym roku formalnie był jednocześnie trzecią rundą eliminacji Rajdowych Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych i czwartą rundą eliminacji Mistrzostw Europy Centralnej w rajdach Cross Country. Zawody odbyły się w dniach 26-28 lipca w Przasnyszu.
Grupa TH, czyli ile Dacii jest w rajdowej Dacii?
Zespół Henwar SIMP Rally Team wystartował w grupie TH, czyli kategorii samochodów prototypowych, samochodem Dacia Duster przebudowanym przez zespół Hołowczyc Racing.
- Można zbudować sobie „od zera” samochód, jednak zgodnie z przepisami Międzynarodowej Federacji Samochodowej FIA / Polskiego Związku Motorowego. Bazą do przebudowy może być samochód popularnie nazywany „stockowym”, czyli seryjnym, ale przebudowany. Nasz samochód z zewnątrz wygląda jak Dacia Duster, jednak z oryginalnego modelu został w niej silnik i skrzynia biegów. Z ciekawostek, samo zawieszenie firmy Reiger w tym samochodzie stanowi połowę wartości „rajdówki”. Jest to auto głęboko zmodyfikowane – fabrycznie nową Dacię rozebrano praktycznie na części, do gołego nadwozia – tłumaczy Tomasz Chmielewski.
To nadwozie zostało bardzo istotnie wzmocnione, ponieważ przeciążenia towarzyszące jeździe terenowej są ogromne. Wewnątrz wbudowana jest certyfikowana klatka bezpieczeństwa. Samochód ma specjalne zawieszenie, które daje wysoki skok i odporność na dynamikę związaną z jazdą terenową. Inaczej jest zbudowany także układ przeniesienia napędu. - W tej chwili mamy dwa samochody, oba jeżdżą w grupie TH – posługujemy się Dacią, ale mamy także Mitsubishi Pajero, które kiedyś było autem testowanym przez Stéphane’a Peterhansela i używanym w rajdzie Dakar przez Miroslava Zapletala. Teraz w najbliższym czasie mamy taki przypadek, że niemal nakładają się na siebie terminami dwie imprezy i nie zdążylibyśmy przewieźć samochodu z Węgier do Drawska Pomorskiego, więc dwa auta pojadą w dwa różne miejsca, tylko my się przemieścimy i zrobimy wszystko, żeby w obu imprezach uczestniczyć – dodaje rajdowiec.
Rajdowy duet trenuje pomiędzy zawodami. - Auto jest dopuszczone do ruchu, bo taki jest wymóg – jest ono zarejestrowane. Testujemy i trenujemy w terenie zbliżonym do warunków rajdowych. Trasy odcinków specjalnych wiodą offroadem, czyli poza asfaltem, gdzieś w otwartych przestrzeniach, albo są to pola, albo lasy, albo tereny poligonów. Staramy się szukać miejsca do trenowania i testowania samochodów. Każdy z tych rajdów jest inny, inna jest specyfika odcinków specjalnych, jedne są krótkie, inne długie, np. mają 80 km czy 200 km. Jedne wiodą przez żwirownię, inne przez wąskie dukty leśne, czasem są to tereny błotne. Na każdy rajd samochód jest strojony trochę inaczej – inne opony, inaczej zestrojone zawieszenie. Są takie rajdy, gdzie są sekcje wolne, szybkie, o nierównym podłożu, a czasem po prostu piaszczyste i trzeba samochód ustawić „pośrednio”, w sensie takiego kompromisu, żeby on sobie poradził w każdym terenie – mówi Tomasz Chmielewski.
„Powtórzyć jest trudniej niż wygrać”
W zespole zarówno kierowca Piotr Brakowiecki, jak i pilot Tomasz Chmielewski, są absolwentami Wydziału Mechanicznego Technologicznego PW i starają się swoją wiedzę inżynierską w pełni wykorzystywać podczas rajdów.
– To buduje naszą przewagę, bo wielu naszych konkurentów ma auta po prostu dużo mocniejsze, a my wygrywamy sprawnością i dojeżdżaniem do mety. Trasy rajdów mają 200-300 km, które przejeżdżamy w 1 bądź 2 dni w dużym tempie i staramy się działać niezawodnie, co nie wszystkim naszym konkurentom się udaje. Świadomość inżynierii mechanicznej, inżynierii materiałowej, logistyki, teorii niezawodności urządzeń i maszyn – to nam bardzo pomaga, to to buduje naszą przewagę. Wiemy jak to działa, z jakich materiałów jest zbudowane, gdzie są granice wytężenia materiału – podkreśla Chmielewski.
Przed startem w zawodach auto jest poddawane szczegółowym testom, tzw. badaniom nieniszczącym metodami ultradźwiękowymi, magnetyczno-proszkowymi. Sprawdzane są też wybrane części, czy nie są pęknięte, czy nie mają karbów, które mogą koncentrować naprężenia czy być przyczyną awarii.
Załoga Henwar SIMP zdobyła już dwukrotnie tytuł Mistrzów Polski i Mistrzów Europy Centralnej w grupie TH, czyli samochodów prototypowych.
- Dynamika pojazdu to jest fizyka, niektórzy kierowcy mają instynkt i nie potrafią wytłumaczyć, dlaczego tak jadą, a my po prostu rozumiemy, jaki zespół sił działa w jakich warunkach na samochód – podchodzimy do tego tak po inżyniersku, nie instynktownie, a naukowo. I widać, że to działa, bo raz zespół wygrał Mistrzostwa Polski i Europy, następnie to powtórzył i to już nie jest przypadek, tylko kwestia takiej statystycznie wiarygodnej informacji. Powtórzyć jest trudniej niż wygrać w debiucie – wyjaśnia rajdowiec.
W wieloosobowym zespole rajdowym każdy wnosi coś swojego. Bardzo dużo znaczą mechanicy. Z załogą Henwar SIMP Rally Team współpracuje sprawdzony zespół mechaników: Seweryn Mączyński i Marek Strzelecki, któremu od kilku lat szefuje niezmiennie Krzysztof Mączyński. Przygotowanie samochodu, jego niezawodność, to jest fundament sukcesu, bez tego nawet najlepszy kierowca nie dowiezie wyniku do mety. Kluczowa jest też komunikacja w załodze, która porusza się z dużymi prędkościami po trudnym terenie. Kierowca musi mieć precyzyjnie opisaną przez pilota drogę i jasne komunikaty dotyczące pokonywanej trasy oraz warunków. Pilot nawiguje kierowcę w oparciu o kilkudziesięciostronicową rozpiskę trasy – tzw. roadbook, nie może korzystać z map czy innych wskazówek. Trasa wyścigu za każdym razem jest inna, a załogi nie znają jej przebiegu przez startem.
Duet rajdowy jest w kontakcie z zespołem mechaników, dzięki czemu jeśli jest potrzeba naprawy, wymiany czy regulacji czegoś w samochodzie pomiędzy odcinkami specjalnymi, to zanim dojedzie do strefy serwisowej zespół mechaników już wie, co musi zrobić i ma na to ok. 40 minut. – To jest gra zespołowa. Każdy element tego zespołu wnosi swoje i musi to zrobić jak najlepiej, żeby zadziałało. Szczególnie, że my nie dysponujemy piekielnie szybkim autem, jak nasi konkurenci – my musimy z nimi wygrać sposobem. Jak nie sprzętem to talentem i wiedzą – podsumowuje Tomasz Chmielewski.
Półmetek rajdowych zmagań
Cały sezon mistrzostw Polski składa się z 6 rund, natomiast na mistrzostwa Europy Centralnej składają się dodatkowo 3 rundy rozgrywane na Węgrzech. Jesteśmy więc na półmetku krajowych zmagań. - Przed nami Baja Poland w Szczecinie i Drawsku Pomorskim, rozgrywana na poligonie wojskowym, która jest bardzo prestiżową imprezą. Oprócz tego, że będzie rozgrywką eliminacyjną w ramach Mistrzostw zarówno Polski, jak i Europy Centralnej – odpowiednio czwartą i piątą rundą – to dodatkowo stanowi ona rundę eliminacji w ramach Pucharu Świata – jest to impreza bardzo wysokiej rangi – zaznacza Chmielewski.
Rajdowe zmagania tradycyjnie kończą się w listopadzie – Mistrzostwa Polski kończy Rajd Niepodległości, a Mistrzostwa Europy wyjazdowy „Raid of the Champions” na Węgrzech. Jak podkreśla rajdowiec, finalny układ miejsc na podium rozgrywa się od pierwszej do ostatniej rundy, nie bez znaczenia jest regularne dojeżdżanie do mety, a część samochodów po prostu nie wytrzymuje całego sezonu – często są to przypadki losowe, jak uszkodzenie samochodu lub jego części na przeszkodzie. Dekoracja zwycięzców odbywa się w Centrum Olimpijskim w Warszawie (w przypadku Mistrzostw Polski) i w jednym z miast reprezentujących 15 państw członkowskich (Mistrzostwa Europy Centralnej). Wierzymy, że podczas obu dekoracji zwycięzców, zobaczymy tam nasz zespół!
Podobne tematy: