Opublikowano: 16.03.2023 12:08
Doktoranci z PW wymyślili szybki test na wirusa Lassa
Jest biodegradowalny i daje wynik już po 15 minutach – taki test wykrywający wirusa wywołującego gorączkę krwotoczną Lassa opracował zespół doktorantów z Politechniki Warszawskiej.
– To właśnie ten wirus wg WHO ma największy potencjał na wywołanie epidemii, w której śmiertelność mogłaby wynosić aż 50% – zwraca uwagę Joanna Baran, liderka grupy. – Zagrożenie jest tym większe, że obecnie nie mamy ani skutecznego leku na wirusa, ani szczepionki.
Wirus Lassa może się dostać do organizmu człowieka podczas kontaktu z wydalinami szczurów, a także zakażonych lub chorych ludzi. Roznosi się drogą oddechową, pokarmową i płciową. Wywołuje gorączkę krwotoczną – chorobę, która występuje głównie w zachodniej Afryce, ale ze względu na szczególną zakaźność i łatwość przenoszenia groźną dla wszystkich innych regionów świata. Na początku 2022 roku wirus pojawił się w Europie.
U chorych wywołuje ostre objawy, m.in. gorączkę, bóle głowy, gardła, mięśni, brzucha, a także wymioty, biegunkę i bóle w klatce piersiowej. Na migdałkach pojawiają się biało-żółte naloty, pęcherzyki oraz owrzodzenia. Mogą wystąpić również objawy krwotoczne.
– Naszym zdaniem najlepszym sposobem na zmniejszenie rozprzestrzeniania się wirusa jest prewencyjne wykonywanie testów – mówi Joanna Baran.
Obecnie dostępne są tylko testy laboratoryjne, dość drogie (kosztują ok. 2,5 euro) i dające wyniki najwcześniej po dwóch dniach roboczych.
VIRITEST to test antygenowy, który opiera się na oddziaływaniach przeciwciało – antygen. Ma kompaktową i lekką formę cygaretki, do której wprowadza się próbkę śliny pacjenta. Cały test jest wykonany z biodegradowalnych materiałów, a zazwyczaj używany polipropylen został zastąpiony biodegradowalnym poliestrem.
– Po aplikacji próbki pacjenta test działa podobnie do testów na koronawirusa, próbka migruje wzdłuż paska testowego i wynik wskazują paski – dwa w przypadku testu pozytywnego, a jeden w przypadku testu negatywnego – wyjaśnia Joanna Baran. – Wskaźnikiem są u nas nanocząstki węglowe, a więc odczytywany wynik jest w czarnym kolorze.
W tej chwili nie ma podobnych testów, co potwierdza przeprowadzona przez zespół analiza czystości patentowej.
– W planach mamy zastrzeżenie patentowe naszej technologii – zaznacza Joanna Baran.
Za pomysł nowego testu na wirusa Lassa odpowiada zespół Scienceporium: Joanna Baran – lider, Jakub Sikora, Mohammed Edawdi, Varun Nair Gopalakrishnan i Laboni Manna. Grupa pracowała w ramach MedTech-Athonu – programu dla doktorantów z Politechniki Warszawskiej, mającego na celu stworzenie rozwiązań do wykorzystania w medycynie.
Podobne tematy: